piątek, 4 marca 2016

Nowa przeszłość 1

Siedziała tak dzień i noc , w tym samym miejscu i z tą samą pustką w oczach. Jej drobne wychudzone ciałko , na którym niczym na manekinie zwisały bezwładnie ubrania. Czarna rozciągnięta koszulka i za duże poplamione szare dresy. Włosy nie czesane ani tym bardziej myte od kilku tygodni , a ona sama przez ten czas nie funkcjonowała. Jedynie delikatne ruchy świadczyły o tym , że dziewczyna jest żywym najprawdziwszym człowiekiem. Dusza jakby z niej uleciała , a serce złamało się na kilka drobnych części , które po chwili rozproszyły się w inne miejsca. Te jej lśniące oczy , długie piękne włosy , uśmiech którym darzyła wszystkich naokoło. Wszystko prysło niczym bańka mydlana. Różni ludzie przychodzili do jej pokoju i próbowali jej pomóc powrócić do dawnego życia. Ale ona nie chciała tej pomocy. Wszystkie dni i noce wyglądały tak samo. Szara rzeczywistość przytlaczała ją niemiłosiernie i tak mijały jej nie ubłagalnie dni , tygodnie , miesiące. Gdyby nie jej matka już dawno przeszła by na drugi świat. Umarłaby z głodu lub pragnienia. Czuła się taka pusta. Jak gdyby wszystko się ulotniło. To zdecydowanie nie była dawna Taylor tryskająca szczęściem i optymizmem. To było teraz po prostu ciało , które zostało zmuszone do życia przez rodzinę. Czasami chciała krzyknąć na matkę , żeby ta pozwoliła jej umrzeć , ale nie mogła widząc jej oczy pełne troski i bólu. Nawet nie pamiętała kiedy ostatni raz wyszła ze swojego pokoju.

Pewnego dnia matka nie wytrzymała i zalewając się łzami próbowała nakłonić córkę do walki z rzeczywstością. Jednak ta niezbyt się tym przejęła , a co gorsza jej stan pogarszał się w oczach. Matka przykryła ją kocem i powoli wsunęła jej talerz w ręce.
-Kochanie , zjedz coś , proszę. Zrobiłam twoje ulubione tosty z serem.
Przez chwilę matka miała nadzieję , że stan córki się poprawił. Ale były to tylko marzenia.
Nagle do drzwi zadzwonił dzwonek , Taylor nawet tego nie zauważyła i powoli odłożyła talerz powracając do gapienia się w ścianie pustym wzrokiem.
-Kochanie..-szepnęła czarnowłosa kobieta próbując ostatni raz przekonać córkę , ta tylko lekko prawie nie zauważalnie pokreciła głową.
Matka Taylor westchnęła smutno i powoli zeszła otworzyć drzwi. Taylor w końcu została sama.
Czy ona nigdy nie przestanie?-zadawała już sobie to pytanie od dłuższego czasu ale najprawdopodobniej sądząc po zachowaniu kobiety można było z łatwością wywnioskować , że ,,Nie".
Nagle drzwi do pokoju dziewczyny nieznacznie się uchyliły , co wywołało skrzypnięcie , Taylor wzdrygła się po czym poczuła rękę na swoim ramieniu.
-Tay...
Kasztanowłosa nie mogła się mylić , to na pewno była jej wspaniała przyjaciółka , Katelyn.
-Hej-szepnęła niemal bezgłośnie Taylor co wyglądało raczej jak ruszanie ustami z których i tak nie wydobędzie się żaden dźwięk.
-Wiem , że to dla ciebie trudne , ale musisz się wsiąść w garść. Chyba nie tak wyobrażasz sobie swoje życie. Nie mam zamiaru patrzeć na ciebie w takim stanie! Wstawaj , ubieraj się.- Kate przygladnęła sie przyjaciółce po czym dodała po chwili namysłu.-Ale najpierw się umyj.
-Nie chce mi się.-szepnęła Taylor
-Musisz.
-Nie chce bez niego żyć. To nie to samo , on był dla mnie całym światem. Dniem i nocą.
-Wiem , co czujesz. Ale musisz się w końcu pozbierać , zacząć żyć na nowo.
-Nie rozumiesz , że nie chcę ?
-Wiadomo , że nigdy o nim nie zapomnisz , ale chociaż postaraj się funkcjonować normalnie , rozwijać swoje pasje. Robić to co kochasz.
-Kochałam tylko jego.-szepnęła a łzy zebrały jej się pod powiekami.
Kate przytuliła brązowłosą.
-Nie dam rady dalej żyć , bo każde miejsce przypomina mi o nim.
-Wiem , ale jesteś silna , pamiętasz ? Dasz sobie radę wstawaj.
-Przestań! Wy wszyscy przestańcie!-krzyknęła na cały pokój. - Cały czas mi pomagacie ! Ja tego nie chce ! Nic nie chce ! Chce umrzeć razem z nim !
-Przepraszam-szepnęła Katelyn , przez nią stan jej przyjaciółki pogorszył się znacząco.
Kate powoli wstała i już miała wyjść kiedy zatrzymał ją głos Taylor.
-Pamiętam jak galopowaliśmy w stronę jeziora , jak wygrywaliśmy zawody , jak to kiedyś przestraszył się gołębia i musiałam go gonić po całym pastwisku. - łzy chcąc wyjść spod powiek spływały teraz po policzkach dziewczyny , wielkimi strugami. - Wiesz co Kate? Masz rację !
Chwiejnymi krokami wstała z łóżka i podeszła do szafy. Zrzuciła z siebie brudne ubrania i narzuciła szlafrok.
Chwilę potem Taylor była nie do poznania. Brudne jak do tąd włosy lśniły jak dawniej blaskiem , jej blada twarz nabrała kolorów , a ubiór kasztanowłosej był o niebo lepszy. Zmaist starych dresów założyła kolorowe spodenki i białą koszulkę na co narzuciła delikatny błękitny sweterek. Włosy spływały teraz falami po jej ramionach , a na nogi założyła białe trampki. Wszystko wyglądało jak dawniej jedynie jej oczy nadal pozostawały puste , a jej ciało wyglądało jak u anorektyczki. Nie wiedziała czy sama tego chciała , chętnie zostałaby w czterech ścianach , jednak przyjaciółka nakłoniła ja do wyjścia ze skorupy. Jednak strata jej ukochanego ogiera na zawsze pozostawi w jej sercu wielką dziurę.